Wreszcie uporałem się z planem rejsów na 2014!
Wyznaczyłem trasy, propozycje tras raczej! Bo skąd mogę
wiedzieć, z jakiego kierunku będzie dmuchać, za pół roku?! Najważniejsze
przecież by dmuchało! By wiatr się nie ociągał. I by pozwolił nam popływać!
Do każdego rejsu, wyrysowałem mapki, obrazujące proponowaną
trasę.
Wszystkie informacje opublikowałem gdzie się tylko dało.
I wreszcie mogę zająć się pracami remontowymi na Tobiasie!
Układanie planu rejsów, zawsze sprawia mi kłopot! Chciałbym
przecież, popłynąć z załogami, we wszystkie ciekawe miejsca. I jednocześnie
muszę pamiętać o tym, że rejs jest zaledwie tygodniowy! Muszę zawsze brać pod
uwagę to, że trzeba na sobotę wrócić do portu końcowego! A jacht żaglowy, pływa
tak jak wiatr go niesie. A nie według wyznaczonego rozkładu jazdy, tak jak na
przykład prom! Choć czasami i takie rozmowy bywają:
- Dzień dobry. Ja na rejs do Kopenhagi.
- Cześć. Na Tobiasa?
- Tak. Na Tobiasa.
- Fajnie! Poznaj się z załogą i ładuj swoje rzeczy do
środka.
- Dziękuję. A o której godzinie będziemy odchodzić?
- No cóż! Skończymy wszelkie ształowania, poznamy się, zjemy
obiad, zrobimy szkolenie.
I pewnie, dzień już
się skończy. Pierwsze godziny na morzu, mogą być ciężkie.
Więc lepiej za dnia
je przeżywać. Wyjdziemy rano.
- Ok. A o której godzinie będziemy w Kopenhadze?
- Do Kopenhagi nam się nie uda popłynąć. W prognozie, na
początek tygodnia, mamy silne,
północno zachodnie wiatry. Więc ze Świnkowa
mielibyśmy w mordę. Nie będziemy z
wiatrem walczyć,
tylko popłyniemy do Karlskrony i na Bornholm.
- No, ale ja się zapisałem na rejs do Kopenhagi!
- Rozumiem. Tak jest w planie rejsów, z zastrzeżeniem
jednak, że trasa, ze względu na
warunki pogodowe, może
ulec zmianie. No i właśnie taka sytuacja ma miejsce. Pod wiatr
nie popłyniemy!
- No, ale ja jestem umówiony w Kopenhadze!
- Cóż. Musisz odwołać to spotkanie.
- No, ale ja zapłaciłem za kurs do Kopenhagi przecież!
…
Tak. Takie rozmowy, rzadko, ale się trafiają! No, ale kto
już pływa trochę, lub więcej niż trochę, ten wie, że żeglowaniem rządzi wiatr!
Rozumie, że jeśli wieje z planowanego kierunku, to plany trzeba modyfikować. A
i tak, najważniejsze jest to by dużo popływać, by atmosfera w załodze była
fajna, by zwiedzić kilka portów. I najważniejsze w tym wszystkim są wspaniałe
wspomnienia, które zostaną nam z rejsu. I do których będziemy wracać z
przyjemnością oraz rozgoryczeniem może, że dobry czas tak szybko mija!
Są oczywiście takie trasy, na których, bez oglądania się na
pogodę, trzeba płynąć, do wyznaczonego portu. Zwłaszcza, jeśli to port
zagraniczny. I w nim, będzie czekać następna załoga. Tak będzie w kolejnych
rejsach do Helsinek i Tallina. W takiej sytuacji, „nie ma przebacz”! Wychodzimy
w morze, nie patrząc na siłę wiatru i jego kierunek. Oczywiście, pod
rozwijający się sztorm, nikt rozsądny nie będzie się pchać. Sztorm, gdy złapie
w drodze, to już trudno! Ale pchać się specjalnie, nie ma sensu!
W każdym razie plan rejsów na 2014 jest już gotowy! No i
tylko wystarczy, by żeglarze zaczęli planować swoje przyszłoroczne wyprawy!
Świnkowo na kursie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz