czwartek, 30 lipca 2020

Rejs naukowy -  27.06 - 4.07  :)

 
To już drugi w historii Tobiasa rejs badawczy z Politechniką Koszalińską . W niedzielę wyruszyliśmy nieśpiesznie z Kołobrzegu na lekkim wiaterku i warunkach plażowych w kierunku Bornholmu.

 





Jeszcze na polskich wodach terytorialnych naukowcy rzucili trał z pierwszymi próbkami. Wieczorem wiatr stał się łaskawszy, a Tobias nabrał wigoru, osiągając prędkość do 6 węzłów. 














   
Wieczór przyniósł też na pokład podróżnika - zmęczonego gołębia pocztowego. Mimo opieki, wyczerpanie jednak było na tyle duże, że niestety nie udało się go uratować. 














 Bornholm jak zawsze urokliwy - cumowaliśmy w naszym ulubionym Svaneke, nie mogło też zabraknąć wizyty na Christianso, a na deser zostawiliśmy sobie Hammerhavn czyli porcik z zamkiem Hammershus w tle i najlepszymy łazienkami na wyspie. 

W Svaneke rozmawialiśmy z Haven majstrem, dowiedzieliśmy, że Bornholm jest otwarty dla Polaków - 
 I taka wzruszająca chwila, kiedy wspomniał on Marka.









 


Wspomnienie pierwszego w tym sezonie rejsu - relacja naszego kapitana Sebastiana :

Jeśli ktoś uważa, że żeglowanie po polskim wybrzeżu jest nudne to "Siedmiu Wspaniałych" Załogantów s/y Tobias może zdecydowanie temu zaprzeczyć.

Rejs R6 w okresie Bożego Ciała obwitował w wiele atrakcji:

- misja 1: odebrać zapomniane przyrządy kuchenne z innego jachtu - udana

- przelot z Górek Zachodnich do Helu we mgle – 2x oko i 2 x ucho na pokładzie, do tego baczna obserwacja nawioniki

 - nocny przelot z Helu do Łeby przy słynnej bałtyckiej martwej fali, chorobę morską wszyscy znosili bardzo dzielnie, do tego wejście do Łeby z widocznością poniżej 100m – później już nikt pić kawy nie musiał ;-) 

- misja główna – dopłynąć do Kołobrzegu – udana :-D.

Dobowy przelot pięknym baksztagiem z atrakcjami: sztorm północno wschodni, duuuże fale, naleśniki smażone w sztormie (ciasto samo się układa na patelni w czasie bujania J ), salutowanie okrętowi wojennemu i obustronne życzenia przyjemnej żeglugi przez radio, wejście do portu podczas wschodu słońca oraz przepyszne śniadanie w postaci grilla o 0530.








Efekt końcowy – uśmiechy na buziach na baaaaardzo długo."