niedziela, 31 sierpnia 2025

 Z DZIENNIKA POKŁADOWEGO: R15

27 sierpnia
Już pierwszego dnia było wiadomo ze wiatr nie puści nas do Kopenhagi. Warunki na morzu też się pogorszyły. Mimo to ćwiczebnie popływaliśmy sobie w niedzielę i po sześciu godzinach, zaliczywszy parę dorodnych fal w kokpicie i oddawszy Neptunowi daninę wróciliśmy z powrotem do Kołobrzegu ;) Ponownie ruszyliśmy w morze w poniedziałek na noc i po dwudziestu jeden godzinach klucząc, aby logicznie skorzystać trochę z wiatru, zameldowaliśmy się wieczorem w Svaneke. Bardzo lubimy to miasteczko :)
Teraz jesteśmy w drodze do Simmirshamn i przyjemny wiaterek pcha nas do przodu.
 
Na wszystkich żaglach :)

Wpływamy do Svaneke

Tobias na prawie prywatnej kei ;)



W drodze do Simmirshamn

Jest pięknie :) 

29 sierpnia
Simmirshamn - sympatyczne szwedzkie miasteczko i spora marina, aczkolwiek gdy się przypływa wieczorem to warto mieć latarki na pokładzie, bo oświetlenie prawie żadne. Bardzo nam było miło jak jeden ze stojących tam jachtów oświetlił nam latarką wolne miejsce.
W sumie staliśmy tam jedną noc i kawałek dnia, bo na Bornholmie czekalo na nas Hammerhavn :)

Simmirshamn
 
Wracamy na Bornholm
 
 Te 21 mil odbyliśmy na zmianę na silniku i żaglach.
Hammerhavn powitało nas ulewą , tak więc tylko nieliczni pobiegli tego wieczora na rekonesans. Za to następnego ranka już mogliśmy się wybrać malowniczymi ścieżkami i do zamku i do kamieniołomów. Teraz płyniemy wzdłuż Bornholmu, mijamy Rene - wracamy powoli do Polski. Czas zdecydowanie za szybko płynie..
 
Marina "pod zamkiem"

Asymetryczne zabudowania mariny Hammerhavn

Hammershus

Kamieniołomy i jezioro Opalso

Rdzenni mieszkańcy ;)

Latarnia Hammer Fyr

Gotowi do powrotu do Kołobrzegu..

niedziela, 17 sierpnia 2025

Z DZIENNIKA POKŁADOWEGO -  R12 - ŚWINOUJŚCIE - AMSTERDAM:

19. 07. (sobota)  Wyprawę do Amsterdamu czas zacząć!  Ekipa gotowa, nastroje bojowe :)

Godzina 21.15 - cumy oddane :)
 
 
22.07 (wtorek)   Przy prawdziwie letniej pogodzie i fajnym wiaterku, udało nam się przeskoczyć w dwa dni jednym cięgiem do Rendsburga na Kanale Kilońskim, opływając dookoła Rugię. 
Marina na kanale kameralna i cicha z super łazienkami. A dziś już w drodze do Brunsbuttel i Cuxhaven.
 
Mijamy Arkonę - skalisty przylądek Rugii
Prawdziwe lato :)
Ciepła, gwieździsta noc ze wschodem księżyca

Czekamy na wejście do śluzy Kiel-Holtenau..

Działania w śluzie..

Razem z nami śluzują się też takie kontenerowe giganty 

Na Kanale Kilońskim

Marina Rendsburg

23.07 (środa)  Kanał Kiloński zaliczony! Po drodze sielskie widoki, trochę klimatycznych zabudowań, mijane wielkie jednostki i mnóstwo ptaków wodnych i lądowych.
Śluzowanie w Brunsbuttel odbyło się w miarę szybko, tak że zdążyliśmy z wieczornym odpływem do Cuxhaven. Łaba powitała nas wzburzoną falą i chmurną aurą.
Dziś przeczekujemy sztorm, a jutro wypływamy na Helgoland.
 



Gęsi Egipskie

Śluzowanie w  Brunsbuttel

Wpływamy na Łabę

Wejście do Cuxhaven

24.07 (czwartek)  Cuxhaven - takie sobie miasteczko... Ale w marinie staliśmy w fajnym miejscu, gdzie mogliśmy obserwować jak zmienia się wysokość wody - różnica wynosiła ponad 3m.  A teraz gnamy na Helgoland!

Jedna z uliczek W Cuxhaven

W marinie

Stan wody przy odpływie..

.. podnosi się..

Przypływ
Kurs na Helgoland

25.07 (piątek)  Helgoland zdobyty :)
Poza strefą sklepową i stadami turystów, można zobaczyć tu piękne klify z czerwonego piaskowca i zagoszczone na nich wielkie rodziny głuptaków. Baranki luzem biegają po uliczkach :) W porcie nawet nie było specjalnego obłożenia i po przybyciu wieczorem, udało się nam stanąć do burty miłych Holendrów. A teraz obowiązkowe tankowanie paliwa i ruszamy dalej w morze.
 
Klify robią wrażenie

Rodziny głuptaków

Owce chodzą luzem między turystami

Siedziby i sklepy

Państwo Tobiasowstwo na tle cudów przyrody :)

27.07 (niedziela)  Po prawie dwóch dobach w morzu rano zacumowaliśmy w sympatycznej bazie marynarki wojennej w Den Helder, która udostępnia na swoim terenie małą marinę dla jachtów.
Spotkaliśmy tu przesympatyczne małżeństwo z dwójką dzieci, odbywające rejs z Polski do Grecji na swoim jachcie o imieniu Tinker.
W miasteczku na kanałach można obejrzeć sporo jednostek z historią - z łodzią podwodną i latarniowcem włącznie.
Marina w Den Helder - za nami stoi s/y Tinker

Jeden z licznych kanałów miasteczka

Pod łodzią podwodną

Latarniowiec

Schorpioen


Zabytkowa jednostka w suchym doku :)

Wieczór przy gitarze na Tinkerze :)

29.07 (wtorek)  Wczoraj późnym wieczorem przy blasku świateł miasta wpłynęliśmy do Amsterdamu :)  A na samej trasie z Den Helder mieliśmy mnóstwo atrakcji: trzy śluzowania, w tym jedno na kanale pod którym jest autostrada. Szerokie akweny morza wewnętrznego śmignęlismy na żaglach. Pogoda zmienna, raz prysznic z nieba, raz piękne słońce. A teraz stoimy Amsterdam Marina :)

Czekamy na pierwsze śluzowanie

My na górze, a dołem samochody jadą :D

Na wewnętrznym morzu
Czekamy na otwarcie mostu

Już za nami

Wpływamy do Amsterdamu

W Marinie Amsterdam

31.07 (czwartek) Amsterdam - gwarne miasto pełne turystów i wszędobylskich rowerów. Wędrówkom po wąskich uliczkach nie było końca. Nie sposób oczywiście w dwa dni zwiedzić całe miasto, dlatego też zafundowaliśmy sobie przejażdżkę wodnym tramwajem, podczas której lektor opowiadał o historii Amsterdamu.
Odwiedziliśmy również muzeum Vincenta van Gogha :):)
Dziś wymiana załóg, dowództwo obejmuje Lidka, a my wracamy busem do Polski.
 

Uczta dla oczu i emocje :)

Miasto nocą tętni życiem :)

Dwie ekipy :)   

       Z okazji 50-tki Tobiasa dostaliśmy też prezenty :))

Książka do tobiasowej biblioteczki od Tomka
Tobias od Waldka-własnoręcznie wyszyty z koralików

Dziękujemy pięknie 💗