Kolejna załoga kończy rejs. Bardziej było to chorwackie
pływanie niż bałtyckie. Bo z wiatrem bieda, za to słońce dopiekło. Choć trafił
się jeden dzień gdy Bałtyk pokazał swój mocny charakter. Wiało, tarzało, padało
i było chłodno. Poleciały nawet, wypuszczone na wolność ptaszęta.
Więc załoga
ma jednak zaliczone Morze Bałtyckie! ;)
Teraz zbliżamy się do Świnkowa. Widać już dźwigi w porcie i
wielkie banie wznoszące się nad Gazoportem. Idziemy oczywiście na silniku. Rano
wiatr jeszcze coś tam kombinował. Ale koło południa obraził się na nas i
odmówił współpracy. Dla porządku niesiemy jeszcze grota. Ale telepie się on
smętnie i nie ciągnie.
A na przyszły tydzień zapowiadają się wiatry bardzo
przyzwoite! Takie po dwadzieścia i więcej węzłów. I to nie lokalnie, lecz na
całym tutejszym akwenie.
Obecna załoga o tym wie i marudzi, że rejs był tylko
tygodniowy.
szorowanie pokładu |
szczęśliwa załoga za burtą |
Załoga zawsze w gotowości |
Czasem obiad ucieka nawet na flaucie... |
Takie marudzenie ciągle się powtarza. Czyli kolejne
schodzące na ląd załogi, są niezadowolone z tego powodu, że zapisały się tylko
na jeden tydzień pływania.
Bo rzeczywiście, w ciągu jednego tygodnia rejsu, nie ma
czasu na przeczekiwanie złej pogody. Zwłaszcza flauty. Ciągle trzeba się
spieszyć by zdążyć na termin końcowy. No i nie można popłynąć daleko, bo po
kilku dniach trzeba już myśleć o powrocie. Jeśli na taki krótki czas nałoży się
przedłużająca się, lub spóźniona choroba morska, to tydzień może być całkiem
nieudany.
Jednocześnie, w harmonogramie rejsów na kolejne lata,
obawiam się proponowania dwutygodniówek. Po pierwsze dlatego, że mam z nimi złe
doświadczenie. Czyli często nie było na nie kompletu chętnych. I w ostatniej
chwili musiałem rejsy dzielić na krótsze etapy. Po za tym słyszę od
potencjalnych chętnych to, że mogli by
pojechać, ale w innym terminie. Czyli "patrz punkt pierwszy" :) A
jednocześnie, jak wspomniałem, szereg osób chętnie wybrałaby się na
dwutygodniową włóczęgę po Bałtyku.
Jedyną więc możliwością by rozwiązać ten problem jest
stworzenie na Facebooku grupy o nazwie
"Załoga Tobiasa". Będzie ona gromadziła osoby, które już na Tobiasie pływały, mają do niego
sentyment
i chcą wrócić na jego pokład. Członkowie "Załogi" będą mogli porozumiewać się między sobą i umawiać na wspólne rejsy, wspólne dojazdy do portu i tak dalej.
i chcą wrócić na jego pokład. Członkowie "Załogi" będą mogli porozumiewać się między sobą i umawiać na wspólne rejsy, wspólne dojazdy do portu i tak dalej.
I właśnie w ramach takiej grupy, będzie możliwość
"dogadania się" na rejs dwutygodniowy. Bo nie ma przecież żadnych
przeciwwskazań ku temu, by połączyć dwa tygodniowe rejsy
w jeden dwutygodniowy! I miast tracić czas na piątkowy powrót do portu przesiadkowego, popłynąć maksymalnie daleko.
I zwiedzić zakątki Bałtyku, niedostępne w czasie jednego tygodnia pływania! Tak jak to było w czerwcu, gdy zawijaliśmy do portów na Olandii.
w jeden dwutygodniowy! I miast tracić czas na piątkowy powrót do portu przesiadkowego, popłynąć maksymalnie daleko.
I zwiedzić zakątki Bałtyku, niedostępne w czasie jednego tygodnia pływania! Tak jak to było w czerwcu, gdy zawijaliśmy do portów na Olandii.
Postaramy się wysłać zaproszenia do wszystkich
dotychczasowych uczestników rejsów na Tobiasie. Może się jednak okazać, że nie
do wszystkich mamy adresy kontaktowe. Więc proszę, nie czujcie się w takiej sytuacji
"dotknięci pominięciem" i sami, jeśli będziecie mieli ochotę,
zapiszcie się do "Załogi Tobiasa".
Gudhiem |
Karlskrona |
...i Świnoujście przed dziobem.... |
Nasza strona na FB https://pl-pl.facebook.com/jachtTobias?
... n=timeline
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz