Agnieszka Kopydłowska-Zaleszczuk - armator i organizator (żj)
Pierwsze doświadczenia żeglarskie
łapałam na Mazurach, gdyż mój ojciec był zapalonym żeglarzem.
Jednak w tamtym czasie bardziej interesowało mnie harcerstwo i
wędrówki po górach.
Z Markiem poznaliśmy się w studium
pielęgniarskim. Zajmował się wtedy wspinaczką wysokogórską i
każdą wolną chwilę spędzał w Tatrach, tak więc wyszłam za
mąż za taternika.
Marek miał za sobą również 10lat
działalności w harcerstwie wodniackim i to zaprocentowało
później...
![]() | ||
Kapitan Marek Kopydłowski (1960-2016) |
Przykładne życie z pracą od
poniedziałku do piątku nie sprawdzało się u nas za bardzo.
Staraliśmy się rozwijać nasze zainteresowania, a było tego
sporo...
Wspinaczka i wędrówka wysokogórska, nurkowanie i wyjazdy
ze Stowarzyszeniem Rafowym, wreszcie żeglarstwo morskie.
Pomysł kupienia własnej łódki
powstał podczas czytania książki pewnego małżeństwa z
Częstochowy, które na 9-cio metrowym Carterze opłynęło świat.
Oczywiście od razu chcieliśmy wyruszać na ciepłe wody! Ale
wiadomo, że realia życia rządzą się swoimi prawami, tak więc
wypad na „ciepłe” zaplanowaliśmy „na kiedyś”, a
rzeczywistość związaliśmy z Bałtykiem.
Marek prowadził rejsy na Tobiasie od
2009 roku. Po wielu latach poszukiwań, wreszcie znalazł to, czego
szukał – swoje miejsce, swój kąt świata. Kochał to co robił,
i Morze, i pokład Tobiasa.
Ja natomiast od czerwca 2016 roku
miałam przejść na wcześniejszą emeryturę i na stałe wsiąść na łódkę.
Wypadek Marka
zmienił wszystko.
Kiedy minął jakiś czas i trochę się pozbierałam, doszłam do wniosku, że
chcę zachować jacht i kontynuować tradycję pływania na Tobiasie.
W 2021 wyszłam ponownie za mąż, oczywiście za żeglarza :)
Obecnie razem z Łukaszem opiekujemy
się łódką,
zajmując się nie tylko organizacją
rejsów, ale również wszelkimi sprawami technicznymi i renowacją.
Łukasz kapitanuje, a ja gdy tylko mam
okazję pływam razem z nim.
Kapitanowie Tobiasa nie tylko posiadają staż i doświadczenie
na morzu, ale odznaczają się też umiejętnością kierowania
i współpracowania z grupą oraz tworzenia wyjątkowej atmosfery
żeglarskiej i braterskiej.
Sternikiem
jachtowym został w wieku 16 lat.
Ma dużą praktykę morską, w tym
zimowe pływania po Bałtyku.
Żeglował z osobami niepełnosprawnymi:
niewidomymi, ze stwardnieniem rozsianym, osobami z dysfunkcją ruchu,
pomagając im odkryć świat żagli.
Zawodowo radca prawny.
Sebastian Hupert - skiper (kpt.j.)
Od wielu lat żegluje po morzu Śródziemnym, Adriatyckim, Północnym, wielką sympatią darzy małe jeziora, oraz zalewy,
uwielbia Mazury jednak, jego ulubionym
akwenem jest Bałtyk, którego szczególne piękno ukazał mu właśnie Marek, a po którym
najchętniej żegluje poza sezonem, kiedy to, jak zwykł mawiać jego
ulubiony Kapitan „(…) po Bałtyku pływają wówczas jedynie
Polacy i foki”.
Z wykształcenia jest politologiem i dyplomatą, obecnie studiuje Muzealnictwo i Historię Sztuki, a zawodowo oraz z pasji i zamiłowania prowadzi Pracownię
Zegarmistrzowską, jako Mistrz zawodu przywraca do życia bardzo
stare zegary i zegarki.
Lidka Wacławiak - skiper (kpt.j.)
Przygodę
z żaglami rozpoczęła w wieku 10 lat w Szczepie Drużyn Wodnych im.
Leonida Teligi w Łodzi. Pierwsze kroki, to oczywiście omegi, maczki,
cadety oraz DZ-ta. Przez kilka lat drużynowa Drużyny Zuchowej.
Harcerstwo
zamieniła na działalność w Studenckim Klubie Turystycznym UŁ "W Siną
Dal" do dnia dzisiejszego.
Po latach mazurskiej żeglugi w harcerstwie i w gronie przyjaciół,
posmakowała morza, w którym się zakochała i uważa, że tam jest jej
miejsce. Uwielbia żeglugę na dużych żaglowcach a szczególny sentyment ma
do STS Pogoria. Przeszła też test swoich umiejętności żeglarskich na
pokladzie s/y Kapitan Borchardt, s/y Zawisza Czarny i s/y Gedania.
Życiorys zawodowy również zróżnicowany. Od czeladnika cukiernika,
poprzez księgową do pracownika Administracji Centralnej Uniwersytetu
Łódzkiego.
Przemek Berezowski - skiper (jsm)
Żegluję od czasów studenckich - moje
pierwsze morskie mile zdobywałem właśnie na SY Tobias, a przy
okazji nauczyłem się, że na jachcie zawsze przyda się dobry
humor, kawa i cierpliwość do wszystkiego, od węzłów po prognozy
pogody. Dla mnie żeglarstwo to przede wszystkim odskocznia od
codzienności. Szum morza, bezkresny horyzont, a przy dobrej pogodzie
gwiazdy nad głową – wszystko to pozwala na moment zapomnieć o
lądowych sprawach i spojrzeć na świat z zupełnie innej
perspektywy. Przygoda? Jasne. Bezpieczeństwo? To podstawa. Na morzu
nie ma miejsca na przypadek, bo to żywioł, który nie zawsze
wybacza błędy. Odpowiedzialność? Tego morze uczy błyskawicznie,
szczególnie gdy zapomnisz coś porządnie przywiązać i nagle
okazuje się, że fala ma własne plany, ale właśnie w tym tkwi
piękno żeglarstwa: uczy, rozwija i zawsze zaskakuje, a morze
potrafi być zarówno wyzwaniem, jak i źródłem niesamowitej
satysfakcji. Na co dzień jestem programistą.
Agata Kopydłowska - wsparcie logistyczne
Świetny wpis. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńjacht wzbudzający szacunek , a załoga świetna . Aż chce się z wami popłynąć.
OdpowiedzUsuńDzięki :) Zapraszamy :)
Usuń