Pażdziernikowe pływanie i Zlot
jachtów z duszą Próchno i Rdza
Jesień przywitała zacumowanego w Kołobrzegu Tobiasa pięknym
słońcem.
Załoga - Piotr, Adam i Maciek na burcie, piękny wiatr NW
lekko do W - tylko płynąć
![]() |
W Kołobrzegu |
![]() |
Czas oddać cumy |
To
popłynęliśmy co prawda do planowanego Ystad mieliśmy ostro pod wiatr, ale dzięki skrzętnie zdobywanej wysokości (Maciek był 4-ty na mistrzostwach świata w
klasie Laser) jednym halsem dotarliśmy do punktu z prawej strony rozwidlenia szlaku za Bornholmem, od którego mieliśmy już tylko
odpadać. Niestety dalej wiatr odmówił współpracy i przestał
wiać. W tej sytuacji zrezygnowaliśmy ze zdobycia Szwecji wyłącznie
na żaglach i wesoło terkocąc na silniku weszliśmy do Ystad z
ośmiogodzinnym wyprzedzeniem nadchodzącego sztormu.
![]() |
Radość żeglowania - Adam i Maciek |
![]() |
Za sterem - Piotr |
Cóż ma
robić żeglarz będący pierwszy raz w nieznanym mu porcie? Zagląda
w zakładkę: Dokąd Pływamy i odkrywa atrakcje portu. Tak też i my
uczyniliśmy i odkryliśmy uroczy antykwariat z żeglarskimi
starociami, oraz kościół i klasztor Franciszkanów
Dalsze
plany żeglarskie pokrzyżował nam sztorm, dujący ponad dobę
gardłowym barytonem, który nie chciał dostać chrypki. W tej
sytuacji musieliśmy zrezygnować z Karlskrony i udać się krótszą
drogą, wpierw na skaliste Christianso, a potem w półwietrze pod
pełnymi żaglami, z prędkością chwilową dochodzącą do ośmiu
węzłów, na Hel.
![]() |
Wejście na żaglach do mariny na Helu |
![]() |
I toast za "cudowne ocalenie" w Morganie |
Tam do załogi dołączył Robert i Sebastian, i rozpoczęliśmy drugi etap naszej przygody:
Polskie Wybrzeże, Zlot jachtów z duszą Próchno i Rdza i spotkanie starych przyjaciół: Empatia Polska, którą już nieco wcześniej widzieliśmy w Jastarni, Wołodyjowski, Mona, nowi i wielu innych…….
Niestety nie było nam dane popłynąć w paradzie 34-ech jachtów,
której trasa była przewidziana z Gdyni do Sopotu i z powrotem.
Okazało się, że organizator nie przewidział działań saperów
mających w tym czasie wysadzać miny .. Cóż...w zastępstwie więc dokonaliśmy symbolicznego gremialnego postawienia żagli o
oznaczonej godzinie przy kei w gdyńskiej marinie, a dopiero następnego dnia
przy pięknej, słonecznej pogodzie i sprzyjającym wiaterku
pożeglowaliśmy na Hel i z powrotem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz