Na końcówkę prac, przyjechała Ada i bez jej zawziętej pomocy, nie udałoby się dotrzymać terminu!
W końcu jednak łódkę „odepchnęliśmy” od kei i pierwsza załoga wsiadła w Świnoujściu. Rozpoczął się czas rejsów i poszliśmy w morze.
Od startu minęły już dwa tygodnie. I jak to zwykle bywa, raz były flauty, innym razem przywiało, przysztormiło i wytarzało. Były deszcze i piękne granatowe, rozkołysane morze. Zwykła, fajna codzienność, na którą czekam przez całą pracowitą zimę.
Kot też ponownie przyzwyczaił się do innej niż na lądzie sytuacji. Na dźwięk uruchamianego silnika, w zasadzie przestał już reagować. Z tej okazji, potrafi jeszcze zrobić niespodzianki, chowając się pod podłogę na rufie. Znalazł sobie bowiem szczelinę między burtą i nową podłogą w łazience. I tamtędy się przeciska pod spód. Nim go tam znalazłem pierwszym razem, cała załoga była w napięciu, że gamoń się zgubił! Ale po zeszłorocznej samodzielnej wyprawie w Svaneke, Gabryś wyraźnie pilnuje się łódki.
Dziś jest ostatni dzień drugiego rejsu. Stoimy w Svaneke na Bornholmie. Jutro musimy być w Świnoujściu by załoga mogła pojechać do domu. Jutro już Wielka Sobota i zaczynają się Święta Wielkanocne. My czekamy na wiatr. Według prognoz, ma się on pojawić koło dwudziestej i dmuchnąć z NE. Czyli kierunek korzystny. O by tylko przyszedł. Bo w przeciwnym razie, osiemdziesiąt mil do Świnkowa, trzeba będzie pokonywać na silniku. A tego nikt nie lubi!
Ps.
Świnoujście, Wielka Niedziela.
W drodze ze Svaneke, wiatr przyszedł, podmuchał i się zmęczył. Więc i tak był „grany” silnik. Kot się wkurzył i całą drogę przesiedział za lodówką. Gdy podchodziliśmy do polskiego brzegu, wiatr przypomniał sobie o obowiązkach i dmuchnął. Ale nas już to nie obchodziło! Do Świnkowa, dotarliśmy o trzynastej. Szybki klar i załoga pognała na dworzec kolejowy.
Obaj z Gabrysiem, rano płyniemy do Szczecina, kończyć prace remontowe. Trzeba choć pokład pomalować, bo na razie jest cały w „zaprawkach”. No i może uda mi się dokończyć robienie gretingu do kokpitu? I jeszcze … Cóż. Pracy na jachcie nigdy nie zabraknie!
jeszcze z kominem ale już na wodzie!
płyniemy
stawiamy żagle
... i one niosą!
Po zimowym snie Tobias obudził sie do życia!
Praca na mapie
Mamy małe towarzystwo
... i duże też.
W portach pustki. Jeszcze nie ma sezonu.
Refujemy bo ma wiać.
... i wieje!
Zadowolona załoga!
Wreszcie port i odpoczynek po trudach.
Bornholmskie porty śpią jeszcze! Zapłacić za postój się nie da. Net nie dzaiła, wody nie można uzupełnić. Dobrze że prąd chociaż jest! A w Svaneke, niezminione od roku kody do łazienek umożliwiają kąpiel!
... i nie jest to zbyt przyjemne.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz